Józef Sułkowski - adiutant Napoleona
Jedno z najmniej odwiedzanych muzeów w Valletcie zowie się The Fortress Builders Fortifications Interpretation Centre - uff! St. Mark street, okolica przystani do Sliemy. Muzeum pokazuje jak budowano mury, bastiony i takie tam inne forty z dużych klocków co by potem więzić w nich księżniczki czyli Fiony, następnie te mury obalać taranami i podczas tej zabawy lać roztopioną smołę za kołnierz (nie swój - na , boga !) a tych wrogów przebrydłch co to nam chcą zamczysko obalić, starców zagłodzić, dziewice (jak się jaka ostała) pohańbić a dzielnych wojów w pień wyrżnąć a resztę w jasyr i na galery posłać - ufff !
Wszedłem tam (bo deszcz padał akurat) ślizgam się w kapciach po salach, nic nie dotykam (nie wolno) i kurz wdycham - a, psik ! Ziewam tu i tam ale zawziąłem się i czytam te kurde, historyje o wojach i zbójach (fotek dziewic nie ma bo jeszcze nie było ajfonów ;-) , uff ! I mam - przecieram oczęta me szmaragdowe i widzę , widzę - WIDZĘ jest Polska jak w pysk ! Na jednej z plansz jest cytat z Józefa Sułkowskiego (napisali Silkowski gapy jedne, już ja im dam ! pisz mi tu teraz - Mocium Panie, ! SUŁKOWSKI ! - 100 razy bo nie dostaniesz dziś kakao !).
Piszą tu że imć Sułkowski uważał że się mogli rycerzyki w pantalonach i perukach utrzymać ale im pewno pudru brakło i się poddali bez oporu znacznego.
A był on ten Józek adiutantem Bonapartego, w czasie kampanii Egipskiej o Vallettę zahaczyli przypadkiem. Dzielny o był choć nierozważny "Jak zawsze w pierwszym szeregu zdobył armaty w uchodzącej za niezdobytą twierdzy Valletta na Malcie, należącej do rządzącego wyspą zakonu kawalerów maltańskich" ! Zginął pod Kairem. Jest jednym z pięciu Polaków, których zapisano na Łuku Triumfalnym w Paryżu.
Komentarze
Prześlij komentarz