Chapeau Bas! Grażyna Szapołowska.
Film „Der Skipper”
(Kill Cruise) z 1990 r nie jest dziełem wybitnym. Warto go jednak
obejrzeć głównie po to by oblukać jak Valletta i Malta wyglądały
w końcówce lat 80-tych. Defetystycznie, łachmaniarsko,
trumniaście. Ulice nędzy, Valletta zapuszczona i odpychająca jak
prowincjonalna lumpen-nora gdzie tylko w ryło zarobisz o każdej
porze dnia a kosą w nocy. Nie jest to scenografia a „fakt
autentyczny”.
Valletta to w końcu port, miał także stocznię
której funkcjonowanie pod rządową pieczą przyniosło 1 mld euro
strat! Stocznia padła jak każda państwowa w Europie a stoczniowcy
wylądowali na bruku. Porty zawsze były śluzą przez którą do
państw wślizgiwał się międzynarodowy szmugiel-byznes, element
aspołeczny, awanturnicy, łazęgi, wydzierane zakapiory, szumowiny z
wszystkich mórz i swądliwych bagien.
Wokół portu gapie,
doliniarze, upadłe dziewoje oraz bumelanci-symulanci co to niby bez
nogi a jak zwinie ci mieszek z euro/ złotymi to pędzi jak Usain
Bolt po olimpijskie złoto.
Jedne z koślawych schodów prowadzących
do centrum z poziomu morza (zanim Brama Victorii powstała) nazywają
się 'Nix Mangiari' czyli Nic Do Żarła. Miejsce upodobali sobie
męty i rojbry. Huncwoty spod najciemniejszej gwiazdy pozbawiali
podróżnych majątku a jak nagadywany był bez serca na ich niedolę
to uzębienie tracił frunąc lotem kosząco-zgrzytającym.
Film opowiada historię zdegenerowanego i wyleniałego już wilka morskiego co popełnił w życiu wiele błędów a chlając co noc nagrabia sobie kolejne guzy od złego losu. Jest to wygryzmol-napaćkaj zekranizowany Jacques Brel i jego wiekopomny „Amsterdam”. Piszę o nim bo jest to film na poły polski. Też my mieli stocznie i żeglugę dumną. Zdjęcia nakręcił Edward Kłosiński (mąż Jandy) a jedną rólkę zagrała wyniośle Grażyna Szapołowska. 19.09 pani SZ ma urodziny a które to sza!
Jest port, wielki jak
świat, co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat zdrowie pań piją
tam
Pań tych zdrowie co noc, piją grudzień czy maj
Które za
złota trzos otwierają im raj.
A gin, wódka i grog, a grog,
wódka i gin
Rozpalają im wzrok, skrzydeł przydają im
Żeby
na skrzydłach tych, mogli wzlecieć hen tam
Skąd się pluje na
świat i na port Amsterdam
Jest port wielki jak
świat marynarze w nim mrą
umierają co świt pijąc piwo i
klnąc
Jest port, wielki jak świat, co się zwie
Amsterdam.
Marynarze od lat nowi rodzą się tam.
Komentarze
Prześlij komentarz